
Szybko ten czas mija - ledwo nauczyłem się co i jak w tym fachu, a już 4 seria piw powoli jest na wyczerpaniu. Mowa tutaj o Pszeniczniaku robionym w stylu Weissbier, jednak jak to mam w zwyczaju podstawowy styl lekko zmodyfikowałem. Styl ten jest robiony zazwyczaj zarówno z pszenicy jak i jęczmienia (często odmiany pilzneńskiej), i tak ja również zrobiłem. Dzięki obecności białek z pszenicy płyn nie jest klarowny jak przy piwach stuprocentowo jęczmiennych i pomijając całą biologiczną otoczkę związaną z działaniem enzymów trzeba powiedzieć, że jest to efekt całkowicie zamierzony i naturalny. Nie słynie on z mocnego nachmielenia, więc dodałem stosunkowo niewiele chmielu aromatycznego z Lublina.

Zasadniczo pierwszy raz produkt finalny wygląda i co ważniejsze smakuje mniej więcej tak jak to sobie zaplanowałem. Szczerze mówiąc kształt poprzedniego dorobku był w pewnej mierze dziełem przypadku (ale nikt nie umarł z otrucia więc jest spoko). Następna w kolejce jest mocno imbirowa Ruda Małpka i mam nadzieję, że utrzyma poziom poprzednika. Jednak o tym przekonamy się dopiero w następnym roku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz