czwartek, 22 sierpnia 2013

Kalorycznosc piwa


         Mit o tym, że od piwa rośnie brzuch, jest obecny w naszej świadomości od dłuższego czasu. Często widzimy na plaży wąsatych panów z brzuchami wielkości balonu meteorologicznego, którzy spokojnie popijają złocisty napój z plastikowego kubeczka twierdząc, że ciepłe Tyskie to jest jednak najlepsze. Jednak czy samo piwo może wpłynąć w tak destrukcyjny sposób na nasz "bebzon"?
       Na początku należy się przyjrzeć, ile kalorii ma samo piwo i z czego wynika akurat taka ilość. Przeciętnie można przyjąć, że 0,5 litra piwa zawiera około 250 kilokalorii (i wbrew temu, co się powszechnie uważa, wino ma ich więcej). Głównym powodem, dla którego zachowuje taką wartość odżywczą jest to, iż posiada alkohol. Z tego też względu piwa typu Radler (tfu), Ginger (tfu) czy Karmi (3 razy tfu, dziękuję) mają zazwyczaj nie więcej niż 200 kalorii, z kolei mocniejsze np. Porter Bałtycki mogą posiadać ich w okolicach 400. Poza alkoholem znajduje się w nim głównie woda (która jest swoją drogą znacznie lepiej wchłaniana niż woda w czystej postaci - właściwości izotoniczne sprawiają, że warto czasem sięgnąć po ten napój po treningu kondycyjnym). Trzeba też zauważyć, że piwo nie posiada tłuszczu (przynajmniej nie powinno, bo wtedy nie będzie się pienić) a co za tym idzie, nie powoduje przyrostu cholesterolu. Posiada też niewielką ilość białek, których jest więcej im mniej utrwalane jest piwo np. pasteryzacja, filtrowanie. Pozostaje też pewna ilość węglowodanów, chociaż czasem ich nie ma z tego powodu, że to właśnie je drożdże rozkładają na alkohol i zdarza się, że rozłożą wszelkie dostępne związki.
       Skoro więc samo piwo nie wydaje się aż tak straszne, to czemu piwosze tyją? A bo jedzą. Sery, mięsa, chrupki, paluszki czy orzeszki to najczęstszy powód powielania mitu o zgubnym działaniu piwa. Chmiel powoduje lekkie zwiększenie uczucia głodu, czym napędza nas do jedzenia coraz większych ilości pokarmu, do tego dochodzi zwiększenie ukrwienia ścianek żołądka i już mamy przepis na przedwczesny zawał. Niestety, cierpi na tym złocisty trunek, który sam w sobie jest napojem zdrowym (witaminy B2, B6, A, D, E, H, Niacyna, związki mineralne; oczyszcza nerki z kamieni, zapobiega problemom z prostatą, ogólnie hamuje rozwój niektórych komórek rakowych, zmniejsza ryzyko zawału).
       A jeśli paniom piwo nie poszło jakimś cudem w przyjemniejsze dla oka partie ciała, polecam bloga mojej siostry na facebooku: Katie`s FIT lifestyle

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz