wtorek, 27 sierpnia 2013

Specjal (Jasny Pelny)

       Przyszedł czas ocenić to, co według dużej grupy osób pod żadne oceny nie podlega. Na pewno każdy pił, na pewno nikt dla smaku. Mowa tu oczywiście o ułomnym bracie EB, oba z Browaru w Elblągu. Czemu więc w ogóle się za to zabieram? Otóż głównie dlatego, że Specjal niesie za sobą duży bagaż wspomnień (prawie z dzieciństwa), kiedy to można było za usiąść z kolegami i zapijać go tanim winem z pewnej kwidzyńskiej wytwórni napojów winopodobnych. No i jeszcze chciałem się pochwalić moim zajebistym bawarskim kufelkiem.


Kolor: jasnozłoty, lekko słomkowy. Czysty. (4)

Piana: nieduża od samego początku, ale stosunkowo wolno znika; miejscami większe bąbelki. (3,25)

Zapach: dosyć mocny i niestety nie jest to zapach przyjemny. Mówiąc wprost - wyjątkowo jebie bimbrem. Zapewne, żeby oszczędzić czas jak to w komercyjnych piwach bywa, fermentowano w wysokiej temperaturze przy niskim pH wody i takie są tego efekty. (2,25)

Smak: powtarza się powyższa sytuacja, tym razem można poczuć w ustach, czemu piwo ma taki zapach - powstały niekorzystne związki alkoholi i kwasów tłuszczowych. Po czym poznać, że to nie goryczka chmielu? Ją czuć z przodu języka, zaraz za warstwą kubków smakowych odpowiedzialną za smak słodki. Niestety, poza popsuciem walorów smakowych (czuć je później po bokach języka) takie piwa mogą powodować u nas migrenę, a w dłuższej perspektywie czasowej nieprzyjemne dolegliwości zdrowotne. Smak można by było poprawić chmielem aromatycznym, ale pytanie - czy warto marnować dobry chmiel na sikacza? (2)

Wysycenie: po prostu średnie, pod koniec wyraźnie słabnie. (2,5)

Opakowanie: jeden z niewielu elementów, który nie odpycha. Ciemna butelka - w sumie dobrze, bo piwo jest mniej narażone na działanie światła, jednak skoro powinno być trwalsze, data przydatności jest odległa, a mimo to piwo smakuje jak zepsute, to ktoś coś nieźle spartolił w produkcji. Ciemna etykieta pasuje wystrojem do butelki, na awersie naklejki brak zbędnych elementów. (4)

Uwagi: kiedyś wydawało mi się, że piwo nie jest aż takie złe. Albo nie zależało mi wtedy na smaku, albo trafiłem na złą partię. Ewentualnie poziom jakości się obniżył.

Ocena ogólna: 2,7

       
Jak widać, niesmak mój jest duży, tym większy, iż wspomnienia z odległych lat prysły jak bańka mydlana po zetknięciu ze smakiem, który przypomina mocz pawiana (nigdy nie piłem moczu pawiana, w ogóle żadnego moczu nie pijam, ale podejrzewam, że tak właśnie smakuje). Piwo nie ma nawet aromatu, który by mógł uratować jakkolwiek sytuację. Dopiero pod koniec, gdy nagazowanie się zmniejsza, czuć chmiel. Ale to jak na lager stanowczo za mało.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz